Najnowsze komentarze
<brak komentarzy>
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

03.08.2016 00:33

Sym Fiddle II 125S, Poszukiwania / dylematy / analizy / ból głowy.

 

Witam serdecznie.

Dziękuję za komentarz Panie Jurajski_Zbych.

Pewnie jak sami wiecie, że  zakup motoru nie jest rzeczą ani prostą , ani przyjemną mając do dyspozycji skromniutki budżet.

W moim przypadku było to 3500zł.

Jedni powiedzą że "ho ho to nie poszalejesz, inni " zawsze coś się znajdzie'

No właśnie , ale co. 

Od samego początku miałem pewne założenia co do skuera, jego przeznaczenia i charakteru jazdy , wyglądu.

Były to:

1. styl retro - i to było chyba najważniejszą cechą którą musiał spełniać.

2. brałem pod uwagę wyłącznie silnik 125 cm3 (aczkolwiek mam prawo jazdy na kat. A)

3. bezawaryność i bezobsługowość (o ile można tak napisać)

4. rok produkcji i pochodzenie 

4. dostęp do części

Oczywiście w w/w budżecie  

Proszę mi wierzyć, że sprawa nie była prosta.

Jaki miałem wybór :

Romet Retro 7, Junak Vintage Zipp La Vista, Sym Fiddle II, Kymco Like , nie wspominając już o Vespie czy Yamaha d'elight.

Pierwsz trzy to typowe chińskie motocykle.

Rometów na rynku wtórnym nie brakowało, natomiast Junaka i Zippa  używanego wogóle nie było. poza tym jakoś bałem się chińskich produktów.

Nie powiem są one piękne, naprawdę, ale czytając kolejne posty typu " rozrusznik nie kręci, gaźnik przecieka, żarówki wciąż się przepalają, pękajace szpilki od wydechów " i masa innych postów na forum Junaka , Rometa czy w Klubie Chińskich Motocykli , opowiadających o ciągle powtarzających się usterkach , tak mnie zniechęciły, że powiedziałem NIE, o nie dla mnie.

Zresztą wcześniej miałem chiński motocykl Keeway Cruiser 250 EFI , więc wiem że tego typu usterki zdarzają się często, zbyt często. 

Vespa, Yamaha - no cóż nie stać mnie, na w miarę świerzy egzemplarz.Owszem były lecz z końcówki lat 90 bądź początku 2000 ych.

Pozostała mi Tajwańska myśl motoryzacyjna. Trochę śmiać mi się zachciało, bo to też Chiny tylko nie ludowe ( właściwa nazwa Tajwanu to  Republika Chińska). 

Kymco, Sym- dwie Tajwańskie marki. O Kymco co nieco wiemy bo posiada dosyć rozbudowane przedstawicielstwo w Polsce. 

A SYM - jakbym kogoś zapytał z czym mu się kojarzy to usłyszałbym odpowiedź że jakimś pierwiastkiem chemicznym bądź rowerkiem dziecięcym SMYK. I to wszystko. 

Ale nie poddawałem się, tym bardziej że Fiddle II 125S naprawdę mi się podobał.

Śledziłem internet, czytałem komentarze, filmiki itp. 

Nawet ściągnąłem serwisówkę (jakby ktoś chciał podeślę na pywatny adres meilowy). I się zdecydowałem. Będzie to Sym Fiddle II 125.

Ale ceny były różne od 2000 do 4500zł na używany , sprowadzany z zagranicy skuter , często jeszcze do opłat , tłumaczeń itp. 

Ale powiem Wam, ze warto być cierpliwym. Szukałem 2 miesciące i znalazłem.

 

Kupiłem go na Śląsku we wsi Wojsławice.

Oferowany był jako 100% sprawny , zarejestrowany na PL skuter sprowadzony z Francji .

Pojechałem pociągiem do sprzedawcy, który odebrał mnie na dworcu kolejowym. 

 Facet bardzo miły, żaden handlarz.

I powiem tak , że na zdjęciach motocykl zawsze lepiej wygląda niż w rzeczywistości .

Natomiast nie zrażony , na spokojnie zacząłem sobie go sprawdzać. Hamulce, wycieki, luzy na łożyskach kół i kolumny kierownicy. Elektrykę.

No i oczywiście jazda próbna.

No i powiem Wam , że owszem trochę rysek miał, ale jechał prosto, ragował żwawo na manetkę, wszystko działało jak trzeba. Przejechałem nim tak coś koło 4 km. I decyzja na tak.

Po prostu oprócz rysek na plastykach nie było do czego się przyczepić.

Facet chciał 3300zł.

Sprzedał za 3150zł. za rocznik 2013r. z przebiegiem 11900km. 

Na polskich tablicach z ubezpieczniem i aktualnym przeglądem.

byłem zadowolony  - naprawdę. 

 

No i w drogę do domu do Wrocławia - tak ok. 230 km. 

Na przejazd autostradą A4 się nie odważyłem, więc pozostały mi drogi krajowe (DK 94)

 

Kupiłem go na Śląsku we wsi Wojsławice no i w drogę do domu do Wrocławia - tak ok. 230 km. 
Na przejazd autostradą A4 się nie odważyłem, więc pozostały mi drogi krajowe (DK 94)

 

Pierwsze wrażenia :
- skuterek super się prowadzi, jest lekki i zwinny i ma kopa (do 60 km/h elegancko przyspiesza) 
- na trasie ani razu nie się zająknął, nie było żadnych niespodzianek , pomimo złej ( hu..owej) pogody (padało, silny wiatr od przodu i z boku " ale sobie dzień wybrałem :deszcz: )
- tyłek zaczął mnie boleć tak od ok. 160 km trasy
- prędkość przelotowa 70-80km/h
- prędkość maksymalna jaką osiągnąłem to 95km/h przy normalnej pozycji kierowcy (chociaż może byłoby ciut więcej lecz silny wiatr mocno przeszkadzał)
- spalanie wyszło coś koło 3,3 l/100 km.

Przyjechałem do domu, zmęczony ale zadowolony z zakupu. I podczas tego w sumie wielkiego przejazdu byłem już przekonany że dokonałem słusznego wyboru.

Do zobaczenia

Komentarze : 0
<ten wpis nie był jeszcze komentowany>
  • Dodaj komentarz